Quantcast
Channel: B for Beautiful Nails
Viewing all 214 articles
Browse latest View live

⭐ Galaxy Kaleidoscope ⭐ Star Wars Nail Art ⭐

$
0
0
Czy mamy tu jakiś fanów Gwiezdnych Wojen? A może po prostu lubicie motyw galaxy na paznokciach? Jeśli na chociaż jedno z tych pytań odpowiedzieliście TAK to dzisiejsze zdobienie na pewno się Wam spodoba!


Jeśli o mnie chodzi to mogę spokojnie powiedzieć, że zostałam wychowana na Gwiezdnych Wojnach. Pamiętam jakby to było wczoraj jak mając 7 lat siedziałam na starej kanapie w rodzinnym mieszkaniu, a mój Tato wieczorem puścił kasetę (tak, KASETĘ!) z IV i najstarszą częścią Star Wars. Siedziałam wpatrzona w ekran telewizora nie wiedząc jeszcze, że moje kinematograficzne życie właśnie się odmieniło. George Lucas sprawił, że Star Wars to najdłużej oglądana przeze mnie seria filmów, z którą tak bardzo się zżyłam!


Kiedy po sadze 6ciu częściach miała pojawić się 7ma (Rogue 1) i 8ma (Last Jedi) byłam bardzo sceptycznie nastawiona do kontynuacji. Twierdziłam, że to profanacja, że przecież oryginalne 6 części jest święte i nie można tego wszystkiego tak o sobie rozwalić. Kiedy zobaczyłam 7mą część na nowo wkręciłam się w temat i wybaczyłam Lucasowi kontynuację. W grudniu 2017 roku razem z Rodzinką wybraliśmy się na kolejny film z serii Star Wars: Last Jedi. Niedługo po premierze postanowiłam stworzyć galaktyczne paznokcie, których tworzenie tak bardzo spodobało mi się za >>pierwszym razem<<.


Tym razem postanowiłam zrobić to trochę inaczej czyli na jaśniejszej bazie kłaść ciemniejsze kolory i tworzyć ciemniejsze nebule. Nie powiem, że było to najłatwiejsze zadanie, ale w efekcie to co wyszło na końcu bardzo mi się spodobało.


Jako bazy do mojej galaktyki użyłam lakieru Velvet Kaleidoscope z kolekcji Velvet Dream od Orly położonego na czarny podkład. Zdecydowałam się na połączenie tego lakieru z czarnym ze względu na świetny efekt jaki dają w swoim połączeniu. Czarny kolor pięknie podbija Kaleidoscopowe drobinki.


Jeśli chodzi o samo tworzenie galaktyki to wbrew pozorom w odwróconej kolejności (zwykle najpierw nakładamy ciemną bazę i tworzymy jaśniejszą nebulę) było to nie lada wyzwaniem. Na początek próbowałam z białym, ale był to niewypał. Potem postanowiłam pójść w czarną nebulę z dodatkiem srebrnego i różowo-bordowego holo. To był strzał w dziesiątkę!


Szczerze powiedziawszy ciężko będzie mi tutaj wypisać Wam wszystkie kolory lakierów, których użyłam, bo... był to totalny spontan i na efekt końcowy składa się sukces chyba z 10ciu lakierów w różnych odcieniach ^^ 
Biały to Orly White Our, czarny Orly Liquid Vinyl i z tego co pamiętam pojawił się tam również Mirrorball! Dodatkowo jako typowe holo pojawiły się tutaj lakiery Golden Rose z serii Holographic. Reszty nie pamiętam i za wszystkie braki przepraszam ^^


Na początku nie byłam w ogóle zadowolona z efektu i bardzo lamentowałam, że taki był niecny plan na to galaxy, a nie wyszło. Koniec końców byłam jednak mile zaskoczona, że coś się udało i efekt jest inny niż zazwyczaj :) To chyba właśnie uwielbiam w zdobieniach galaxy, że za każdym razem wzór, ba, każdy paznokieć jest inny i wyjątkowy!

A Wy lubicie efekt galaxy na paznokciach? Robiłyście już swoją wersję? Ja na wiosnę chcę spróbować może pastelowego lub neonowego galaxy ^^ Oj ciekawa jestem co z tego wyjdzie!

Kosmiczne całusy!


❤ 6-te urodziny bloga B for Beautiful Nails! ❤

$
0
0
Wpisując tytuł do tego posta zatrzymałam się w połowie myśląć 'naprawdę aż 6 lat?!'. Nie mogę w to uwierzyć... dokładnie 24 stycznia 2012 roku napisałam pierwszy post jako B for Beautiful Nails ❤ Nie mieści mi się to w głowie jak dużo czasu minęło, jak wiele rzeczy przez ten okres się zmieniło! 


Nigdy nie przypuszczałabym, że decyzja o prowadzeniu bloga tak bardzo wpłynie na moje życie i na to co obecnie robię na co dzień. Powstanie B. Loves Plates to jedna z lepszych decyzji jakie podjęłam i mimo wielu przeciwności jest to coś co kocham. Malowanie paznokci jest dla mnie najbardziej odprężającą czynnością, która zawsze mnie uspokaja i wprawia w dobry nastrój. To sposób na wyrażenie swoich emocji, uczuć i kreatywności. Coś pięknego! ❤


To czy się rozwijam myślę Wy możecie ocenić najlepiej. Ja osobiście uważam, że to co robię na blogu idzie w coraz to lepszym kierunku i wbrew temu co kiedyś usłyszałam sprawia mi to ogromną radość i myślę, że jestem w tym dobra :) Mam nadzieję, że przez ten kolejny rok będę mogła tutaj jeszcze więcej pisać i tworzyć coraz to piękniejsze zdobienia, ciekawsze projekty i podejmować mnóstwo niesamowitych wyzwań.


Przechodząc do urodzinowego zdobienia, zdecydowałam się na babeczki z płytki B.00 rainbows and unicorns. Projektując tę płytkę myślałam właśnie o takim słodkim, urodzinowym, babeczkowym wzorze, który idealnie nadałby się na taką okazję jaką są urodziny bloga!


Jako bazy użyłam tutaj przepięknego, brokatowego lakieru NCLA o nazwie Cake Better Sparkle. To lekko kremowa baza o kawowym odcieniu z mnóstwem fioletowych oraz błękitnych drobinek w różnych kształtach. Lakier rozprowadzał się bardzo dobrze, ale największe drobinki nakładałam pojedynczo żeby znalazły się w dokładnie wybranych przeze mnie miejscach. Jedyne co musiałam przeboleć to zmywanie tego lakieru, ale to akurat żadna nowość, że brokat trudno się zmywa ^^


Do pokolorowania moich urodzinowych babeczek wykorzystałam lakiery firmy, której chyba najczęściej używam czyli oczywiście Orly! Jako krem powędrował Orly White Our, natomiast na papilotce stworzyłam gradient z dwóch kolorów: Neon Heat oraz Be Darling.


Mimo, że zdobienie nie jest jakoś turbo skomplikowane to jest tak słodkie i urocze, że w połączeniu z moją babeczkową bluzą i przepiśnikami wszystko stworzyło naprawdę przesłodką całość!


Na sam koniec, dosłownie w ostatnim momencie, postanowiłam dodać kilka czarnych kropek na paznokciach bez babeczek - taki mały dodatek, a myślę, że wiele dał całemu zdobieniu :)


I jak podoba się Wam moje urodzinowe zdobienie? ❤ Lubicie takie słodkości na paznokciach? 

Na koniec chciałabym ❤ PODZIĘKOWAĆ ❤ wszystkim Wam, którzy ze mną jesteście, wspieracie mnie, czytacie, komentujecie, motywujecie. Bez Was nic z tego nie miałoby sensu! To także dla Was chcę się dalej rozwijać i tworzyć kolejne cuda na paznokciach! ❤

Ściskam Was mocno!

❤ Relacja i haul ze spotkania z marką NCLA ❤

$
0
0
Znacie to uczucie kiedy czekacie na coś tak bardzo i tak długo się do tego przygotowujecie, że kiedy nadchodzi ten długo wyczekiwany dzień to emocje są tak wielkie, że nie potraficie usiedzieć w miejscu?
Dokładnie tak czułam się przed spotkaniem z NCLA, które miałam przyjemność organizować ❤


Zacznę trochę od innej strony niż pewnie każda relacja się zaczyna czyli jeszcze na długo przed spotkaniem. Na Targach Beauty Forum we wrześniu rok temu miałam przyjemność spędzić trochę czasu z ekipą NCLA i poznać tych cudownych ludzi bliżej ❤ Okazało się, że firma prowadzona jest w Polsce przez mega pozytywną grupę młodych osób, które podobnie jak i ja podchodzą zarówno do życia, biznes jak i świata paznokciowego. Nie wiem czy nie potrzebowaliśmy nawet niecałych 5 minut żeby wiedzieć, że świetnie się ze sobą dogadamy i bardzo szybko złapiemy wspólny język.


Tak naprawdę dzień po zakończonych Targach wpadłam na pomysł zorganizowania spotkania z marką NCLA wiedząc, że blogerski świat paznokciowy wręcz pokocha tę markę do granic swojej lakierowej miłości. Długo nie czekałam na decyzję i już w październiku wiedzieliśmy, że spotkanie się odbędzie! Pytanie było tylko kiedy i gdzie! Na początku listopada udało nam się ustalić dokładną datę, godzinę oraz miejsce spotkania. Przygotowania ruszyły pełną parą - wiedziałam, że to spotkanie będzie wyjątkowe i dopieszczone w każdym calu!

Razem z Basią z bloga barbrafeszyn pojechałyśmy do stolicy już w piątek wiedząc, że długa droga samochodem będzie kosztować nas wiele wysiłku i wolimy przenocować przed emocjonującym spotkaniem. Po drodze nie mogłyśmy nie odwiedzić naszego kochanego Orly :) Jak zawsze miło spędziłyśmy tam czas ❤ Wieczorem udało się nam spotkać również z Gosią i w trójkę nakręcałyśmy się na czekające nas sobotnie spotkanie!


I tak w sobotę, 16 grudnia 2017r. o godzinie 10:00 w Warszawie20 Lakieromaniaczek (no prawnie 20!) spotkało się w Studio 3one33. Oj ile było przywtań, uścisków i uśmiechów! Tyle zakręconych na punkcie lakierów dziewczyn (i nie tylko! Tak Damian, to o Tobie ❤) w jednym miejscu! Wiedziałam, że ten dzień będzie niesamowity! Wiele dziewczyn znałam już wcześniej i bardzo cieszyłam się, że mogłam je ponownie zobaczyć! Poznałam również kilka osób, które znałam z blogów, a teraz miałam niepowtarzalną okazję poznać je osobiście :)


Już od wejścia poczułam bardzo ciepły i  miły klimat jaki marka NCLA dla nas przygotowała. Do całego lakierowego raju dorzuciłam zaprojektowane przeze mnie przypinki dla każdej z dziewczyn oraz dla członków ekipy NCLA, a także małe i duże przypinki z lakierami ❤ Myślę, że te gadżety idealnie wpasowały się w klimat spotkania ^^


Spotkanie z NCLA zaczęliśmy od przedstawienia marki, jej amerykańskiej założycielki, tego jak powstały kultowe naklejki tak kochane przez wiele gwiazd oraz jaka jest idea marki NCLA. Szczerze powiedziawszy przysłuchiwałam się tej prezentacji z nieskrywanym zainteresowaniem. To tak miłe i inspirujące zobaczyć, że za tak dużą i prestiżową marką stoi tak cudowna osoba jak Elin

Przy okazji mogłyśmy dowiedzieć się co takiego marka planuje na Walentynki oraz na okres wiosenno-letni! Oj będzie neonowo! ❤


Następnym punktem programu naszego spotkania było szkolenie z aplikacji naklejek NCLA prowadzone przez przeuroczą Karolinę. Przyznam szczerze, że do tej pory bardzo sceptycznie podchodziłam do tematu całopaznokciowych naklejek. Ze względu na bardzo wypukłe paznokcie i mocną krzywą C zazwyczaj naklejki albo się w ogóle nie trzymały albo odstawały, odchodziły po jakimś czasie... no po prostu nie były dla mnie! Na spotkaniu jednak postanowiłam zaryzykować i dać się im przekonać. W moim przypadku było to nie lada wyzwanie, ale okazało się, że jest dużo lepiej niż myślałam, że będzie! Naklejki owszem, na początku sprawiły mi trochę problemów, ale z każdą kolejną próbą było coraz lepiej, a efekt końcowy naprawdę mnie miło zaskoczył. (Niedługo pokażę Wam tutorial z aplikacji takich naklejek!).




Prawda, że naklejki mają cudne wzory? A jest ich naprawdę mnóstwo! Można wybierać i przebierać! ❤  Oprócz szkolenia z ich aplikacji mogłyśmy przetestować całą masę lakierów zarówno zwykłych jak i hybrydowych marki NCLA. Dziewczyny były w siódmym niebie! Nie wiem kiedy ostatnio na tak małej powierzchni kwadratowej widziałam tyle lakierów i tyle tak szeroko uśmiechniętych lakieromaniaczek!


Jak to zwykle na takich spotkaniach bywa - rozmowy nie miały końca i w pewnym momencie myślę, że spokojnie można by nas wyganiać miotłą z tego cudownego miejsca! Mimo, że trochę czasu od spotkania już minęło to cały czas jak o nim myślę to buzia mi się wesoło uśmiecha! ❤ Marka NCLA włożyła taki ogrom pracy i przygotowań w organizację tego spotkania, że należą im się owacje na stojąco! Coś niesamowitego! (a jakie dobre i wegańskie papu było!) ❤ Po tym spotkaniu miałam energii jeszcze na dłuuuuugi czas! 

Na koniec moje dwa ulubione zdjęcia z tego spotkania - zdjęcie z Madzią - cudowną dziewczyną, z którą tak wiele rozmów wymieniłam na Instagramie, która jest tak ciepła, miło, sympatyczna i kochana jak mało kto! ❤


Powiem Wam, że kocham takie spotkania! To jest tak niesamowite uczucie kiedy tyle cudownych dziewczyn zbiera się w jednym miejscu i może dzielić się swoją pasją ze sobą, porozmawiać, pośmiać się i porobić to co kochamy najbardziej - malować paznokcie! A do tego wszystko w tak niesamowitej oprawie!Marka NCLA stanęła na wysokości zadania organizując dla nas to wszystko i wkładając w to tyle pracy, ale i przede wszystkim serca! Jeszcze raz dziękuję Damianowi, Madzi, Karolinie i całej ekipie NCLA za możliwość zorganizowania takiego spotkania! Mam ogromną nadzieję, że to nie ostatnia taka okazja i jeszcze kiedyś uda się nam coś razem świetnego stworzyć ❤


Na koniec chciałabym Wam pokazać co takiego otrzymałyśmy od marki NCLA! (Bo jakby już mało nas uszczęśliwili samym spotkaniem to przygotowali dla nas również niesamowite paczki!) ❤



Każda z nas otrzymała 4 lakiery NCLA - w mojej paczce znalazły się trzy kolory z neonowej kolekcji oraz słodki, różowo-brzoskwiniowy nudziak ❤ Oprócz tego - przesłodki mini przybornik do paznokci oraz genialny, szklany pilnik. W moje łapki wpadły również słodkie naklejki ze śnieżynkami, z serii Disney'a oraz neonowe z Hello Kitty! A żeby słodkości nie było końca to otrzymałam również świetnie pachnącą oliwkę do skórek (post o niej niedługo!) i garść krówek



Pomyślicie 'oja ile lakierowych dobroci!'. A i owszem! Ale wiecie co mnie najbardziej w tym wszystkim się podoba? Radość. Radość z organizowania takich spotkań, z obserwowania tylu szerokich uśmiechów, świecących się oczu, z uścisków, które mówią 'dziękuję' i z tworzenia relacji z ludźmi, którzy są tak cudowni i przekochani (tak, to o Was Madziu i Damianie ^^) ❤.

Dziękuję raz jeszcze wszystkim Lakieromaniaczkom za przybycie na spotkanie, za spędzony czas i mnóstwo uśmichu. Dziękuję całej ekipie NCLA za tak niesamowitą organizację. za spotka nie i za wciąż trwające instagramowe rozmowy, które tak miło wypełniają mi dzień ❤




PS. Jak się okazało po miesiącu przyszedł do mnie mandat za parkowanie w niewłaściwym miejscu w Warszawie o czym nie miałyśmy pojęcia, a nawet powiem więcej - 3 razy sprawdzałyśmy czy możemy parkować w tym miejscu :P Ach, czego się nie robi dla takich spotkań! ❤

💚 Neonowa Monstera 🌴 NCLA Life in Plastic 💚

$
0
0
Dobrze wiecie, że NEON to moje drugie imię dlatego to co dzisiaj zobaczycie to coś totalnie w moich klimatach. W poprzednim poście pisałam Wam o lakierach NCLA, które trafiły w moje łapki po spotkaniu z tą właśnie marką. Niedługo po spotkaniu, bo już 18 grudnia wylatywałam na Cypr, na krótkie, 4-dniowe, przedświąteczne wakacje z moim Jasiem. Miałam spory dylemat czy robić na paznokciach śnieżynki (z racji okresu zimowego) czy może jednak coś bardziej żywego i letniego. Nie mogłam wytrzymać z takimi neonami u swego boku dlatego zdecydowałam się na tę drugą opcję.


A oto jak prezentuje się cała kolekcja tych cudownych neonków od NCLA z kolekcji Life in Plastic❤ W ogóle jestem bardzo miło zaskoczona nazwami tych lakierów, które są naprawdę świetne i idealnie pasują do tych odcieni!


Od lewej na piaseczku: Life is Your Creation, Hey Doll, Is There Anything She Can't Do, Let's Go Party ❤ Nie wiem jak Wam, ale mnie od razu te nazwy kojarzą się z kultową piosenką zespołu Aqua - Barbie Girl ^^ Lakiery idealnie pasują do tego klimatu, bo są mega neonowo-plastikowe!


Oczywiście nie mogłam się powstrzymać żeby zabrać je ze sobą w ciepły klimat, bo w grudniu było im trochę za zimno w naszym kraju... Dlatego też postanowiłam ocieplić nieco atmosferę i zdecydowanie na piaseczku i w słońcu było im dużo lepiej ^^



Na wyjazd postanowiłam zmalować coś wakacyjnego (mimo daty w kalenarzu...) dlatego na paznokciach powstały piękne, zielonkawe monsery z płytki B.11 summer paradise, które pokolorowałam lakierem Life is Your Creation. Całość oczywiście na pięknym, neonowym różu czyli Is There Anything She Can't Do❤ Przyznam szczerze, że trochę się bałam czy lakiery wytrzymają kontakt ze słoną wodą, ale dały radę przez cały wyjazd ❤



Patrząc na te zdjęcia cały czas buzia mi się cieszy i to nie tylko z powodu neonów na paznokciach... Czy dostrzegacie coś nowego na zdjęciu powyżej? ^^ Jeśli jeszcze nie wiecie co to, to już teraz zapraszam Was na kolejny post, w którym oj będzie nowina! ❤


Wracając do tematu neonków i całej kolekcji Life in Plastic to oprócz dwóch kremowych neonów znajdziecie tam trzeci - pomarańczowy oraz piękny fioletowy glitter ❤ Jeśli chodzi o kremy to potrzebują trzech lub nawet czterech warstw, a najlepiej wyglądać będą z białą bazą (jak to z neonami bywa ich krycie jest delikatne, ale neonom można to wybaczyć ❤). Glitter natomiast już ładnie kryje po dwóch warstwach, natomiast takie lakiery jak te lubię nakładać gąbeczką dla zwiększenia efektu i kumulacji drobinek na paznokciu.


Wiem, że lubicie moje plażowe, wodne i zimowe zdjęcia lakierów, a większość z nich obecnie powstaje z pomocą mojego InstaHusband czyli mojego ukochanego Jasia, który skacze dookoła mnie i cyka fotki lakierów! Idzie mu coraz lepiej, prawda?Brawki dla Jasia


A na koniec chyba moje ulubione zdjęcie tej kolekcji w połączeniu z neonowym-kuleczkowym szalikiem, w towarzystwie turystycznego przybornika paznokciowego, również od NCLA! Jest on dostępny w kilku wersjach kolorystycznych, a ta różowo-zielona idealnie pasuję do kolekcji Life in Plastic❤ Już nie wspomnę o tym, że świetnie nadaję się on jako przybornik do torebki lub właśnie w podróży! ❤

Mam nadzieję, że neonki przypadną Wam do gustu i trochę ogrzeją obecną, jeszcze zimową atmosferę za oknem ❤


💘 Walentynkowe zdobienie z NCLA 💘

$
0
0
Walentynki czyli Święto Zakochanych nigdy nie było moim ulubionym świętem w roku, ale od jakiegoś czasu coraz bardziej zaczyna mnie cieszyć. Chociaż żeby była pełna jasność jestem zwolenniczką okazywania uczuć codziennie przez cały rok i życie, a nie tylko raz w roku :D

Jeśli chodzi o paznokcie to tym razem moje wyjazdy nie pozwoliły mi na cały luty zasypany walentynkowymi inspiracjami, ale za to jedno zakochane zdobienie się u mnie pojawiło! ❤


Za czerwonym kolorem raczej nie przepadam, ale w taki dzień jak Walentynki czuje się z nim nawet dobrze ^^ Okazało się również, że wśród moich dodatków i akcesoriów bez problemu jestem w stanie znaleźć coś w tym odcieniu - jeszcze nie jest ze mną tak źle!


Zdobienie, które dzisiaj Wam pokazuję planowałam już od grudnia! Kiedy tylko w moje ręce wpadły naklejki od NCLA (i na szkoleniu udało mi się poskromić ich aplikację!) i odżywka do skórek tej samej firmy, wiedziałam, że będą szły w parze (ze względu na pasujący, sweterkowy wzór ^^). Do całości idealnie wpasował się lakier He Love Me Not z walentynkowej kolekcji NCLA


Lakier He Loves Me Not to piękna, głęboka, matowa czerwień - totalna klasyka! Do tego pierwszy raz w życiu widzę tak ciekawe i hipnotyzujące wykończenie buteleczki. Lakier zamiast klasycznego logo (które znajduje się w tym przypadku z boku butelki) ma naklejkę 3D, która przy każdym ruchu zmienia się z serduszka pełnego na pęknięte! Uwierzcie mi na słowo, że to jest tak niesamowicie wciągające, że na spotkaniu (o którym pisałam Wam poprzednio) dziewczyny ciągle bawiły się tym lakierem ^^
Na tej czerwieni postanowiłam dodać małe akcenty w postaci wzorów z płytki B.10 Merry Christmas nawiązujące do tego wzoru, który pojawił się na naklejkach.


Jeśli chodzi o oliwkę to poza oczywiście cudnym opakowaniem, urzekł mnie w niej zapach i skuteczność w działaniu! Oliwka pochodzi z kolekcji So Rich i nosi piękną nazwęThin Mint, która pewnie od razu zdradza Wam zapach... oczywiście chodzi o miętę! Ale nie byle jaką! Odżywka przecudnie pachnie i przypomina mi zapach czekoladek After8 ❤ Do tego używam jej już od 2 miesięcy i zdaje się nie mieć końca! Moje skórki ją wręcz pokochały, a to nie lada wyczyn zważywszy na fakt, że raczej z oliwkami mam złe wspomnienia.


Na koniec chciałabym zaprosić Was do obejrzenia krótkiegotutorialu z tym zdobieniem gdzie dokładnie pokazuję jak aplikować naklejki NCLA oraz jak wykonałam pozostałe elementy tej stylizacji walentynkowej ❤

Mam nadzieję, że spędziliście ten dzień miło i przyjemnie oraz że miłość gości u Was na co dzień, a nie tylko od święta ❤ Koniecznie napiszcie mi co Wy miałyście podczas tegorocznych walentynek na paznokciach oraz czy znacie / lubicie naklejki i lakiery od NCLA ❤

Buziaczki! ❤

❤ Swatche kolekcji Orly Pastel City! ❤

$
0
0
Wiosna zbliża się nieuchronnie, a w świecie kolorów oznacza to tylko jedno... PASTELE! Osobiście jeśli miałabym wybierać między neonami, a pastelami to oczywiście wybrałabym te pierwsze. Natomiast ostatnimi czasu coraz częściej sięgam po stonowane kolory, bardziej łagodne i delikatne. Starzeję się?! :O A nawet jeśli to jak się starzeć to tylko z takimi lakierami na paznokciach ❤
Przedstawiam Wam kolekcję Pastel City od Orly


Uwierzcie mi, że znalezienie w mojej szafie czegoś co nie ma koloru wściekłego różu lub żarówiastego żółtego jest nie lada wyczynem. Przypomniałam sobie jednak ostatnio o swoim pastelowym sweterku i jak się okazało pięknie wpasował się w tę kolekcję ❤ Pastel City to kolekcja trzech kremów i trzech metalików, które ostatnio szczęśliwie wracają do łask. Dlatego to super informacja zarówno dla tych, którzy kochają klasykę jak i odrobinę szaleństwa.


Zaczniemy sobie od tej części bardziej spokojnej i delikatniejszej.
Pierwsza trójka to Pink Noise, Cyber Peach i Power Pastel. To trzy piękne, klasyczne nudziaki, każdy wpadający w inny ton, każdy wyjątkowy. Przyjrzyjmy się im z bliska ❤



Pink Noise - to taka słodka brzoskwinka wpadająca lekko w różowe tony. Lakier kryje już bardzo dobrze po dwóch warstwach co w przypadku pasteli to całkiem niezłe osiągnięcie! Lakier nie smuży i nakłada się bardzo dobrze. Kolor ten będzie cudnie wyglądał jako baza pod wszelkie kwiatowe, wiosenne zdobienia.


Cyber Peach - na pierwszy rzut oka to klasyczny nudziak jednak jego lekko pomarańczowe tony sprawiają, że przy bliższym poznaniu wcale nie jest taki oczywisty i zwyczajny. Kryje po dwóch warstwach jednak jeśli chcemy go nosić solo to położyłabym trzecią, cieniutką warstwę. Będzie idealnym tłem pod kwiatowe wzory, ale również ornamenty będą wyglądać na nim przepięknie.


Power Pastel - to kolor, który wywołuje we mnie jakieś dziwne podekscytowanie. Wiem, że wydaje się być podobny do Cake Pop sprzed 2 lat, ale ten ma zdecydowanie więcej zimnych tonów. Już widzę na nim wiele zdobień, może jakąś słodką babeczkę? Kto wie ^^ Krycie ma zaskakująco dobre jak na tak jasny odcień więc to duży plus. 


Żeby w kolekcji nie było nudno pojawiły się tutaj metaliczne lakiery, które przeżywają obecnie swój wielki powrót do łask lakieromaniaczek. Pojawia się ich coraz więcej na rynku w coraz to dziwniejszych kolorach, a nie tak jak kiedyś tylko w srebrze i złocie. Bardzo mnie to cieszy dlatego z nieskrywaną radością przechodzimy do drugiej części kolekcji.


Orly już w poprzedniej kolekcji pokazało nam co planuje, bo pojawił się piękny, błękitny metalik Once in a Blue Moon, który mogliście u mnie widzieć przy okazji śnieżynkowego zdobienia.
Tutaj od lewej mamy: Electric Jungle, Metallic Haze i Lilac City.


Electric Jungle - na początku myślałam, że będzie bardzo podobny do błękitu z poprzedniej kolekcji, ale oj jak dobrze, że się myliłam! Szczerze powiedziawszy to lakieru metalicznego w takim kolorze jeszcze nie widziałam! Toż to cudna metaliczna mięta! No coś pięknego. Klap, klap, brawo Orly za ten kolor, jest naprawdę wyjątkowy i niespotykany. To na co tutaj trzeba uważać to oczywiście smugi. Z lakierem trzeba pracować szybko i precyzyjnie, aby efekt na paznokciu nas zadowolił. Taki urok metalików.



Metallic Haze - tak, zgadliście, ten kolor podoba mi się najmniej i chyba kolorem przypomina mi wędzonego łososia, haha :D Podobnie jak poprzednik ma tendencję do smużenia, ale po kilku próbach bez problemu można go okiełznać. Czekam z niecierpliwością na to co któraś z dziewczyn na nim wymyśli, bo ja nie do końca wiem co mogłabym z nim zrobić. Może Wy macie pomysł?

Lilac City - oj to chyba mój ulubieniec w całej tej kolekcji. Nie ma co się dziwić, to w końcu różowy ^^ Metaliczna, różowo-fioletowa tafla tak bardzo mnie hipnotyzuje, że przy pierwszy spotkaniu siedziałam i obracałam buteleczkę patrząc jak metaliczne drobinki uciekają po jej ściankach. No obłęd! Na pewno coś zmaluję z tym lakierem i z pewnością będzie to coś kwiatowego, bo ten lakier aż krzyczy o jakieś piękne, florystyczne wzory.


Który z kolorów w kolekcji Pastel City przypadł Wam najbardziej do gustu? Który jako pierwszy chcielibyście zobaczyć w towarzystwie jakiegoś zdobienia na paznokciach? Piszcie niżej w komentarzach - jestem bardzo ciekawa jakie są Wasze typy! ❤

Całą kolekcje Pastel City będziecie mogli kupić już od 1szego marca na stronie www.orlybeauty.pl! ❤

Pastelowe całusy!

⭐ Księżyce Jowisza ⭐ Maga Cosmetic ⭐

$
0
0
Cześć Gwiazdeczki! ⭐

Dzisiaj mam dla Was iście kosmiczne swatche cudownej kolekcji o nazwie Księżyce Jowisza od firmy Maga! Jak każda kobieta uwielbiam jak coś się świeci i błyszczy dlatego ta kolekcja wybitnie przypadła mi do gustu!
Kolekcja Księżyce Jowisza to kolekcja aż 12-stu pięknych, glitterowych lakierów o różnym wykończeniu i w przepięknych kolorach! Dzisiaj przybliżę Wam każdy z nich.


Każdy z lakierów posiada matową nakrętkę z lekkim gumowym wykończeniem w dotyku. Nazwę każdego z księżyców znajdziecie na spodzie okrągłej buteleczki. Za to właśnie kocham tradycyjne lakiery - przez przeźroczystą buteleczkę pięknie widać jaki lakier znajduje się w środku!
Przejdźmy teraz do prezentacji każdego z nich.


800 - Kore - to złoty drobny brokat z pojedynczymi niebieskimi hexami, które bardzo ładnie rozprowadzają się na paznokciu. Niby klasyczny złoty, a jednak ma w sobie coś zaskakującego!


801 - Temisto - różowy odpowiednik pierwszego koloru, z tą różnicą, że drobinki są fioletowo-różowe :) To zdecydowanie idealny lakier dla fanek tego koloru!


802 - Elara - kolejny z tej 'serii' lakierów, tym razem pomarańczowo-miedziany brokat z różowymi hexami. Ten podoba mi się z całej kolekcji najmniej, ale na pewno znajdzie i swoje wielbicielki :)


803 - Kallisto - jeden z moich ulubionych lakierów z księżycowej kolekcji. To wielokolorowy, drobny brokat, który pięknie kryje już po dwóch warstwach :) Przewaga jest tutaj koloru różowego i fioletowego i czerwonego. Jednak jeśli przyjrzycie się uważnie, dostrzeżecie wszystkie kolory tęczy!


804 - Autonoe - jeden z trzech półptransparentnych brokatów - każdy inny i każdy wyjątkowy. Ten to klasyczny złoto-zielony brokat, który na białym wychodzi bardzo niepozornie, ale za to....


.... na czarnym robi robotę, prawda? :D Wychodzą z niego te złote i zielone tony - no wygląda obłędnie!


805 - Kale - oj jak bardzo podoba mi się ten kolor! To błękitek z tej samej rodziny brokatów co lakiery 800-802 czyli zobaczycie tutaj piękny, niebieski, drobny brokat oraz ciemno-niebieskie hexy. Ten kolor to chyba mój ulubieniec tej księżycowej kolekcji!


806 - Tebe - drugi z półtransparentnych brokatów, tym razem na białym wychodzi lekko zółtawo i osobiście najmniej podoba mi się ten efekt. Natomiast na czarnym....


.... ukazuje się nam prawdziwe piękno tego brokatu czyli głęboki granat z ultramarynowymi refleksami! Czysty obłęd!


807 - Leda - ostatni z półtransparentnych brokatów. Na białym wygląda bardzo podobnie do poprzednika jednak wprawnym okiem można dostrzec różnicę.


Tutaj, na czarnym, zdecydowanie widzimy przewagę drobinek niebieskich, ale połyskujących na zielono :) Z całej trójki ten podoba mi się chyba najbardziej!


808 - Metis - teraz czas na lakiery, które wykończeniem przypominają mi te zwane lakierami foliowymi. Powstaje z nich najgładsza tafla ze wszystkich, które zobaczycie w tej kolekcji. Ten kolor, to połączenie srebra i złota i w zależności od światła widać jak kolory w siebie przechodzą.


809 - Io - w odróżnieniu od poprzednika tutaj nie ma najmniejszych wątpliwości jaki to kolor i jest to oczywiście złoty. Tak samo tworzy na paznokciu bardzo gładką taflę.


810 - Arche - to różowy odpowiednik Metis i Io, aczkolwiek na paznokciu wychodzi w nim wiele srebrzystych tonów. Bardzo podoba mi się ten efekt!


811 - Europa -  to mój trzeci ulubieniec zaraz po Kallisto i Kale. Tak samo jak ten pierwszy należy do gruy wielokolorowych, drobniutkich brokatów. Tym razem jednak przewaga jest tu drobinek koloru niebieskiego i zielonego dzięki czemu przybiera lekko grafitowy odcień. Ach jak pięknie się mieni!

I jak podoba się Wam ta kolekcja? ⭐ Może macie już jakieś lakiery z tej księżycowej dwunastki? Koniecznie napiszcie w komentarzach co o nich sądzicie!

Kosmiczne buziaki! ⭐

Lecimy w kosmos! 🚀

$
0
0
Która z Was chciała w dzieciństwie zostać astronautą? ^^ Ja dosyć klasycznie chciałabym księżniczką, a astronomią i astrologią zaczęłam się interesować będąc już nieco starszym dzieckiem :) Często chodzę do planetarium, a praktycznie codziennie wypatruje swojego ulubionego gwiazdozbioru (oczywiście  w porze roku kiedy akurat jest widoczny) czyli Oriona. Dodatkowo na moim łóżkiem mam ponad 50 różnych gwiazdek świecących w ciemności ^^

To takie krótkie wprowadzenie do zdobienia, które dzisiaj chcę Wam pokazać! Głównym, lakierowym bohaterem jest tutaj holoś od NCLA o nazwie The Last Siren.


Ten holoś jest o tyle niesamowity, że na pierwszy rzut oka jest to zwykły, klasyczny, srebrny holoś... a tu się okazuje, że przy bliższym poznaniu wychodzą z niego zielonkawe, wręcz morskie tony! Nie bez powodu nosi taką nazwę!


Wystarczy nałożyć dwie warstwy lakieru żeby pięknie nam pokrył. Zobaczcie tylko jak cudownie mieni się w słońcu! Oj NCLA wie jak stworzyć niesamowite holosy! *.* Ten i inne holosie od NCLA znajdziecie na stronie.


Jeśli chodzi o stemple to użyłam tutaj wzorów z płytki Born Pretty Store L039 z uroczymi, kosmicznymi obrazkami. Na płytce znajdziecie kilka planet, gwiazdek, rakiet, stworków ufo i innych galaktycznych wzorów - jest ich ponad 40! Bardzo podoba mi się ta płytka ❤ Możecie ją dostać w sklepie BPS za 2,99$


Na początku chciałam wykorzystać zwykłe, czarne wzory jednak kiedy tylko zauważyłam tę słodką rakietę - wiedziałam, że muszę ją pokolorować! Do przyozdobienia jej użyłam ślicznych lakierów z uroczej kolekcji Orly Pastel City, którą pokazywałam Wam niedawno w poście tutaj.


Na środkowy i serdeczny paznokieć wykorzystałam wzór w słodkie chmurki, słoneczka i gwiazdki w towarzystwie księżyca. Całość wyszła bardzo bajkowo i komiksowo z czego jestem naprawdę zadowolona!




Mam nadzieję, że to kosmiczne zdobienie w takim trochę słodkim wydaniu się Wam spodoba! Lubicie holosie? Ja po prostu uwielbiam i bardzo często sięgam po nie jako bazę pod stemple! ❤

Kosmiczne buziaki!


❤ Manirouge - termiczne ozdoby na paznokcie ❤

$
0
0
Słyszałyście o naklejkach termicznych Manirouge? W ciągu ostatnich miesięcy szturmem podbiły blogosferę i szczęśliwie dotarły i do mnie! Byłam ich bardzo ciekawa od samego początku, bo tak jak znam już dobrze naklejki wodne i naklejki całopaznokciowe tak te termiczne były dla mnie czymś zupełnie nowym.
Na początek kilka słów wstępu. Jak dobrze wiecie jestem ogromną fanką stempli i na co dzień raczej takie zdobienia możecie zobaczyć na moich paznokciach. Jednak często sięgam po inne metody szybkiego zdobienia. Zawsze fascynowały mnie naklejki całopaznokciowe i byłam wręcz zachwycona wzorami i tym jak wyglądają u innych dziewczyn. Zawsze kiedy jednak przychodziło do aplikacji okazywało się, że moje paznokcie totalnie nie współpracują z naklejkami ze względu na moją wygiętą krzywą C. Mało kto ma aż tak wygiętą, naturalną krzywą C bez budowania jej żelem czy hybrydą. Zawsze kiedy nakładam naklejki całopaznokciowe gdzieś coś odchodzi, gdzieś coś odstaje i się zagina. Znalazłam na to sposób, ale mimo wszystko chciałabym się cieszyć idealnie przylegającymi naklejkami jak dziewczyny posiadające bardziej płaskie paznokcie. Dlatego zdecydowałam się sprawdzić jak wygląda metoda termicznych ozdób marki Manirouge.


Firma Manirouge została stworzona przez dziewczyny dla dziewczyn, które tak jak ja kochają zdobić swoje paznokcie i to widać od razu! Zarówno paczka, która do mnie przyszła jak i każdy produkt są pięknie zapakowane, dopracowane i dopieszczone. Manirouge to naklejki, ale i wszystkie potrzebne akcesoria do aplikacji termicznych ozdób na paznokcie, które występują w przeróżnych wzorach i kombinacjach! Przeglądając stronę natrafiłam na naprawdę masę niesamowitych i wcześniej mi nieznanych wzorów. Na pewno każda z Was znalazłaby tam dla siebie masę naklejek, które przypadłyby Wam do gustu! Ja sama miałam duuuuży problem żeby zdecydować się tylko na kilka sztuk...


To co najbardziej mnie zaciekawiło w tej metodzie to obecność Manirouge Mini Heater czyli specjalnego podgrzewacza do naklejek (zwanych również przez firmę lakierem samoprzylepnym). Za pomocą gorącego powietrza o określonej temperaturze zmiękcza on naklejki, uaktywnia obecny na nich klej oraz sprawia, że stają się dużo bardziej plastyczne, a ich aplikacja ma być dzięki temu dużo wygodniejsza. Zobaczymy czy ciepełko poradzi sobie z moją krzywą C!


Oprócz Mini Heatera oraz naklejek (które pokażę Wam na samym końcu ^^) w paczce znalazłam masę akcesoriów i produktów, które będą przydatne podczas aplikacji i ściągania. Przede wszystkim cleaner do odtłuszczenia płytki paznokcia przed aplikacją, nożyczki do przycięcia naklejek, metalowe radełko do odsuwania skórek, specjalną folię do wygładzenia, oliwkę (jak ona pięknie pachnie truskawkami! ❤) oraz plastikowe radełko do ściągnięcia naklejek.


W zestawie znalazłam również obszerną instrukcję jak aplikować naklejki, list dla #ManirougeGirl, próbny zestaw naklejek oraz kilka uroczych naklejek (takich zwykłych ^^).

A teraz czas na to, na co najbardziej czekacie czyli prezentację z bliska naklejek, które dla siebie wybrałam! Na stronie znajdziecie ich mnóstwo i występują w różnych kombinacjach, mogą być wszystkie takie same lub w dwóch, trzech, a nawet czterech różnych wariantach w obrębie jednego zestawu. Są one również w kilku rozmiarach, dzięki czemu będą pasować na paznokcie bez konieczności przycinania ich.


Zacznę od tych, których wybór był praktycznie oczywistym w moim przypadku czyli od jednorożców w towarzystwie uroczych gwiazdek, serduszek i tęczy - to naklejki o nazwie Henriette. A to nie jedyne jednorożcowe wzory!


Augustine to piękne, różowe flamingi z dodatkiem serduszek, małych listków i delikatnych linii. Idealne na zbliżające się ocieplenie!


Mexique to naklejki dla tych z Was, które kochają kaktusy! Ja wręcz zakochałam się w nich, a w klimacie, w którym obecnie przebywam kaktusów jest jak u nas brzozy i to one powędrują na moje paznokcie jako pierwsze!
Monstera to zestaw gdzie wszystkie naklejki mają ten sam wzór w tym przypadku to różowe i zielone monsterki, urocze prawda?


Fruits Exotiques to coś równie letniego czyli trzy rodzaje owocków - ananaski, cytrynki i arbuziki! Prawda, że od razu zachciało się jakiegś orzeźwiającego smoothie?

Bardzo jestem ciekawa jak naklejki będą się u mnie sprawdzały i czy poradzą sobie z moją krzywą C. Jako pierwsze przetestuję kaktusiki i zobaczymy jaki będzie efekt!

A Wy miałyście już do czynienia z ozdobami Manirouge? Może macie już swoje przemyślenia na ich temat? Podoba się Wam ta metoda zdobienia paznokci?

Buziaki!



❤ Flamingi na Wyspach Szczęścia ❤

$
0
0
Znacie to uczucie kiedy podejmujecie się jakiegoś ogromnego wyzwania i z jednej strony bardzo się z tego cieszycie, a z drugiej jednak przeraża ono Was ogromnie? Ja poznałam to uczucie kiedy przez ostatnie kilka miesięcy przygotowywałam się na wyprawę życia czyli spędzenie 3 miesięcy na Wyspach Kanaryjskich! Właśnie znajduję się na Fuerteventurze, za sobą mamy już Lanzarote, a przed sobą jeszcze 4 inne wyspy!

Oczywiście na tak długo okres czas mnóstwo lakierów i ozdób do paznokci pojechało ze mną tak jak i sprzęt fotograficzny (tylko lamp nie udało mi się zabrać, ale słońca tutaj do zdjęć pod dostatkiem ^^) więc na pewno zobaczycie co będzie się działo na moich paznokciach przez ten czas. Po prostu będą w nieco innym klimacie i atmosferze :D


Dzisiaj chcę Wam pokazać to co obecnie noszę na swoich paznokciach... ale u stóp! To chyba pierwszy raz jak w ogóle na blogu moje stopy widzą światło dzienne. I to właśnie też o nich chciałabym Wam poopowiadać. Lubicie malować paznokcie u stóp?Ja tego wręcz NIENAWIDZĘ!

A przynajmniej tak było do niedawna. Zawsze uważałam swoje stopy za feee i nieładne, a paznokcie malowałam dwa razy w roku na wakacje do sandałów czy klapek. Jednak odkąd zaczęłam trenować pole dance moje stopy stały się dla mnie bardzo ważne, a ich wygląd bardzo istotny. Na rurze ćwiczę bez skarpetek czy butów dlatego też moje stopy i paznokcie są praktycznie ciągle widoczne i mocno eksploatowane. Może i dalej malowanie paznokci nie należy do najprzyjemniejszych moich zajęć, ale znalazłam na to sposób i chciałabym się z Wami nim podzielić.


Hybrydy mają moc! (akurat na zdjęciu ich nie ma, bo Neon Heat od Orly w systemie GelFX został w domu ale jego lakierowy odpowiednik pojechał ze mną!) Tak jest, zaczęłam malować paznokcie u stóp lakierami hybrydowymi. Jak wiecie paznokcie na stopach rosną nawet do 3 razy wolniej niż te na naszych rękach. Dlatego jeśli tak jak ja nie lubicie tej czynności to wybierzcie hybrydy. Dzięki temu paznokcie będziecie musiały malować tylko raz w miesiącu ^^ Rozwiązanie idealne, prawda?

Tak naprawdę najgorszy jest początek. Jeśli nigdy nie przykładałyście większej uwagi do pielęgnacji swoich paznokci i skórek u stóp to czeka Was nie lada przeprawa. Ale tylko za pierwszym razem! Przy kolejnym malowaniu będziecie miały już dużo mniej roboty. Ja osobiście uwielbiam robić skórki wokół paznokci więc to jest dla mnie czysta przyjemność (nawet na stopach!).


Pewnie wiecie, że malowanie paznokci u stóp to niezła gimnastyka... uwierzcie mi na słowo - dzięki tej czynności nie staniecie się bardziej rozciągnięte, a tylko rozboli Was kręgosłup :P Dlatego musicie znaleźć dla siebie jak najwygodniejszą pozycję do malowania. Przydaje się tu również przenośna lampa LED lub taka, która ma ściągane dno. Dzięki temu nie będziecie musiały wyciągać nogi aż na biurko :P Ja używam obecnie lampy SUNUV z aliexpress - tej z różową podkładką na górze :)

Ściąganie hybryd. Oj to chyba najśmieszniejsza część całej tej zabawy. Kiedy robicie hybrydy na rękach to najpierw ściągacie jedną rękę, a potem drugą (o lakier oczywiście chodzi :P). Przy stopach jest dużo wygodniej! Wystarczy zawinąć wszystkie pazurki, ubrać ciepłe skarpetki i voila! Możecie dalej normalnie funkcjonować, a lakier sobie w spokoju odmaka. Same korzyści! No i w stópki jest cieplutko ^^


Ostatnia, ale i bardzo ważna rzeczy dotycząca malowania paznokci u stóp. Po pomalowaniu masz spokój na kolejny miesiąc i możesz cieszyć się pięknie pomalowanymi i zadbanymi paznokciami u stóp! 2h roboty, a tyle przyjemności! Układ idealny prawda? ^^

Oczywiście cały post jest lekko z przymrużeniem oka (bo tak właśnie podchodzę do malowania paznokci u stóp)! Wiem, że wiele z Was też nie lubi tej części malowania, ale na wszystko trzeba sobie znaleźć jakiś wygodny i przyjemny sposób prawda? :) Ja odkąd używam tylko hybryd na stopach cieszę się szybkim i długotrwałym pedicure, a jednocześnie wiem, że moje paznokcie przez cały rok wyglądają pięknie!

Na koniec szybki spis produktów, których użyłam do wykonania tych słodkich, różowych flamingów:
- basa Easy-Off od Orly
- neonowo różowy Neon Heat od Orly z systemu GelFX
- płytka z wakacyjnymi wzorami B.11 summer paradise odB. Loves Plates
- jasno-różowy, pastelowy lakier do stempli BLP26 B. a Sweetheart
- topcoat hybrydowy również od Orly z systemu GelFX
- do tego cały czas używam oliwki do skórek na zmianę od Orly i NCLA - pamiętajcie o tym, stopy też kochają nawilżenie!

A teraz gorąco Was ściskam i przesyłam garść ciepełków z Fuerteventury!

Aloha my nails! ❤ NCLA Hey Doll!

$
0
0

Aloha!
To hawajskie przywitanie na stałe wpisało się w środowisko nie tylko surferów, ale i mnóstwa turystów z całego świata, którzy tak chętnie przybywają do cieplejszych krajów. Samo słowo stało się również inspiracją do stworzenia wzoru na płytce B.11 summer paradise, a co za tym idzie do zmalowania dzisiejszych pazurków! Wiem, że w Polsce do typowego lata jeszcze daleko (choć i tak temperatury Was podobno rozpieszczają), ale na Wyspach Kanaryjskich lato trwa cały rok więc nie ma wymówek żeby nie nosić neonów!


Nie byłabym sobą gdyby w moją 3 miesięczną podróż nie zabrała kilku (-nastu...) neonów. Jednym z nich jest pomarańczowo-różowy Hey Doll! od NCLA ❤  To kremowy, neonowy lakier z kolekcji She's a Doll, którą mogliście w całości zobaczyć na Cypryjskiej plaży w tym poście.


Zanim przejdziemy do hawajskiego zdobienia, krótko o samym lakierze. Są to pierwsze neony marki NCLA i jak na początek efekt jest całkiem niezły! Lakier ma przepiękny kolor, ale jest raczej z tych żelkowych neonów. Musicie się tutaj przygotować na obecność białej bazy dla podbicia koloru lub 4 warstw solo, aby uzyskać pełne krycie. Nie jest to wynik zadowalający, ale szybkie wysychanie lakieru zdecydowanie rekompensuje ten minus. Jak większość neonów tak i ten wysycha na półmat. Ja osobiście lubię to wykończenie, aczkolwiek na koniec i tak dodaję błyszczący top, który wyciąga pełny blask tego lakieru. Na koniec coś co nie jest w sumie cechą samego lakieru, a koloru - aparat przy nim totalnie wariuje (jak to przy neonkach bywa...) więc proszę Was o wyrozumiałość jeśli chodzi o zdjęcia ^^


Jeśli chodzi o wzór to tak jak pisałam Wam na początku użyłam wzoru z napisami ALOHA z płytki B.11 summer paradise od B. Loves Plates. Bardzo spodobało mi się jak skomponował się z lakierem ❤



A teraz z innej paki - jak podobają się Wam moje paznokcie w wersji migdałkowej? Osobiście dalej mi z nimi dziwnie i nie umiem się przyzwyczaić... za każdym razem kiedy chwytam pilnik to mam ochotę wrócić do kwadratów, ale wiem, że obecnie mam słabe paznokcie, a klimat, w którym przebywam i rzeczy, które tutaj robię nie sprzyjają noszeniu moich ukochanych kwadratów...


A na potwierdzenie łapcie zdjęcie z nurkowania! W tym konkretnym momencie wzięłam sobie za punkt honoru złapać jak najwięcej bąbelków powietrza, które wypuszczał nurek będący niżej ode mnie :D Ale była zabawa! A neonek pięknie prezentował się pod wodą!  

Przesyłam Wam mnóstwo ciepełków i buziaków!

¡HOLA! México 🌵 Naklejki termiczne Manirouge

$
0
0
¡HOLA!

Może w Meksyku obecnie nie jestem, ale kaktusów mam tu pod dostatkiem! Jakiś czas temu pokazywałam Wam co przyszło do mnie w paczuszce od Manirouge. Jeśli jeszcze nie widzieliście to musicie koniecznie nadrobić zaległości!

Manirouge - termiczne ozdoby na paznokcie

Tak jak pisałam Wam już wcześniej, do tej pory naklejki całopaznokciowe były dla mnie niezłym wyzwaniem. Zawsze miałam przykre doświadczenia gdzie naklejka albo mi się w ogóle nie trzymała, albo odstawała w tak wielu miejscach, że nie byłam w stanie jej w ogóle dopasować do paznokci. Swoje podejście do naklejek całopaznokciowych zmieniłam jakiś czas temu kiedy spróbowałam naklejek NCLA. Kiedy dowiedziałam się o naklejkach Manirouge gdzie głównym atutem jest ich aplikacja na ciepło (z pomocą Mini Heatera) postanowiłam dać drugą szansę naklejkom na cały paznokieć.

Dzisiaj zobaczycie moje pierwsze zmagania i przemyślenia na temat tej metody. Od razu Wam powiem, że idealnie nie jest, ale dalej jestem entuzjastycznie nastawiona i się nie poddaję!


Jak pisałam Wam już w poprzednim poście moje paznokcie należą do tych bardzo zakrzywionych i to w każdej płaszczyźnie stąd używanie naklejek pokrywających całą płytkę to już naprawdę duże wyzwanie. Zazwyczaj problem pojawia się już przy pierwszym dopasowaniu naklejki do paznokcia. Jeśli przy skórkach uda mi się ją dopasować to problem pojawia się na bokach (naklejka się zagina), o końcówce już nie wspomnę. Tak było zawsze, ale...


Tutaj Mini Heater dołączony do zestawu Manirouge faktycznie sprawił, że naklejka zrobiła się bardzo elastyczna, klej stał się bardziej klejący (o ile tak można powiedzieć), a aplikacja była zdecydowanie przyjemniejsza niż zazwyczaj.


Niestety z bliska możecie zobaczyć, że są pewne nierówności przy skórkach. Tak jak mówiłam, jeśli się już udało dobrze zaaplikować naklejki przy skórkach to podczas ich dalszego naciągania i przyklejania do paznokcia pojawiały się nierówności. Natomiast i tak nie jest tak źle jak bywało w przeszłości z normalnymi całopaznokciowymi naklejkami :)


Żeby przedłużyć trwałość naklejek postanowiłam pokryć je hybrydą. To nieco je wzmocniło, ale również sprawiło, że same naklejki stały się sztywniejsze.


Jeżeli chodzi o samą moją opinię, to z ostatecznym osądem jeszcze chwilę się wstrzymam. Mam jeszcze kilka wzorów naklejek Manirouge i na pewno będę jeszcze próbować. Po pierwsze bardzo dużo zależy od naszych umiejętności z takimi naklejkami, a z tymi termicznymi mam do czynienia po raz pierwszy więc też nie chcę od razu ich przekreślać. Po drugie biorą pod uwagę, że moje paznokcie są bardzo wymagające i powstałe nierówności to zdecydowanie wina ich wykrzywienia.


Wiem, że wiele z Was ich używało i świetnie się Wam sprawdzają. Dlatego też na pewno będzie to niesamowita metoda zdobienia właśnie dla tych z Was, które mają bardziej płaskie paznokcie (po prostu normalne :P) niż ja!

Jeśli chodzi o plusy to zdecydowanie jest to szybsza metoda niż normalne malowanie paznokci, tworzenie zdobienia ręcznie malowanego czy nawet nałożenie manicure hybrydowego. To świetna alternatywa dla osób, które nie przepadają za malowaniem paznokci, czekaniem aż lakier wyschnie, a jednocześnie dla tych co oczekują dużej trwałości :) Naklejki również sprawdzą się świetnie na imprezy tematyczne! Wzorów jest cała masa (z tego co pamiętam to ponad 200!) więc na każdą okazję coś się znajdzie!

A Wy używałyście naklejek Manirouge? Jakie są Wasze odczucia odnośnie tych naklejek? Jak jest Wasza opinia na ich temat?

Buziaki z Wysp Kanaryjskich!

Dlaczego tak bardzo kocham neony? ❤ Orly Blazing Sunset ❤

$
0
0
Te z Was, które czytają mnie od dłuższego czasu wiedzą, że moimi ulubionymi kolorami lakierów, ale i nie tylko są neony. Zastanawiacie się pewnie skąd bierze się takie zamiłowanie do tych energetycznych i wręcz świecących kolorów. Ostatnio sobie próbowałam przypomnieć skąd wzięła się moja neonowa miłość. I tu Was zaskoczę, nie zaczęła się od lakierów! Już na przełomie podstawówki i gimnazjum upodobałam sobie bardziej wyraźne i zwracające uwagę kolory ubrań. Przez swój nastoletni okres byłam bardzo skrytą, nieśmiałą i bardzo niedowartościowaną osobą. Myślę, że neon (wtedy zwłaszcza różowy) pozwalał mi przykryć trochę ten brak pewności siebie i pokazać na zewnątrz, że przecież nie boję się takich kolorów.

Oczywiście teraz dużo się zmieniło i o braku pewności siebie już dawno zapomniałam. Teraz dzięki neonom wyrażam swoje zamiłowanie do kolorów i pewną dozę szaleństwa w życiu. Przestałam się bać co ktoś pomyśli o moim wyrazistym stroju czy zwracających uwagę paznokciach. Bardzo dobrze czuję się w neonach i myślę, że to widać :D
Dużo osób mnie pyta dlaczego akurat neony... odpowiedź jest prosta! Bo nie lubię być bezbarwna. Bo nie lubię być jak wszyscy. Lubię się wyróżniać z tłumu, a neony dodają mi pewności siebie i energii :)

Jeśli chodzi o lakiery to zaczęło się trochę przypadkiem... W jednej ze swoich pierwszych cudownych paczek od Orly wybrałam Glowstick'a czyli tzw. zakreślaczowy żółty neon! Tak bardzo go pokochałam, że obecnie zużywam już drugą buteleczkę ^^
Ale dzisiaj nie poczytacie o Glowsticku, a o kolejnym świetnie wyglądającym neonie od Orly czyli Blazing Sunset z kolekcji Neon Earth.


Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam ten kolor jeszcze przed premierą kolekcji to wiedziałam, że trafi na listę moich ulubionych neonów. Jeśli kiedykolwiek robiłyście zdjęcia neonowi to wiecie jak trudno uchwycić jego prawdziwy kolor i także tu było podobnie!


Blazing Sunset to bardzo wyrazisty pomarańczowy neon z odrobiną malinowych tonów. Och jak bardzo jest on energetyzujący i idealnie pasuje do opalenizny! Wiem, że na Waszej skórze ona dopiero zacznie się pojawiać, ale ja po już dwóch miesiącach na Wyspach Kanaryjskich mam jej pod dostatkiem!


To co jest w tym lakierze tak niesamowite to poza oczywiście genialnym kolorem to jego krycie! Po dwóch warstwach uzyskacie już przepiękną neonową taflę bez prześwitów, a jak na neon to naprawdę niezłe osiągnięcie!


Podczas swojej podróży zdążyłam nosić go już co najmniej trzy razy, a to już naprawdę niezły wynik i oznaka tego, że stał się on moim ulubionym ❤


Nie byłabym sobą gdybym do tego neonka nie dodała jakiś ciekawych stempli! Dlatego wylądowały na nim serduszka z logo B. Loves Plates z płytki B.00 rainbows and unicorns. To zdobienie zostało przygotowane z okazji konferencji Meet Beauty, na której niestety nie mogłam w tym roku być. Ale tylko osobiście, bo jeśli byłyście na otwarciu konferencji to mogłyście zobaczyć mnie na dużym ekranie! Jak dobrze było być z Wami chociaż w ten sposób! ❤



Mam nadzieję, że całość energetyzującego zdobienia się Wam spodoba! A Wy kochacie neony? Czy może raczej wolicie stonowane kolory? Dajcie koniecznie znać i napiszcie jaki jest Wasz ulubiony neon - może odkryję coś nowego ❤

Buziaki i cieplutkie pozdrowienia z Wysp Kanaryjskich! ❤


Nurkowanie z NCLA x Cutepolish ❤ I'll See Ya Next Time

$
0
0
Cześć!

Życie tutaj na Wyspach wygląda duuużo inaczej niż życie w Polsce i mimo, że czas płynie wolniej to z uwagi na obecną tutaj naturę oraz priorytet jakim jest kreowanie wspomnień to nie zawsze znajduję czas na rozpisanie się tutaj. Za co Was najmocniej przepraszam. Dużo więcej obecnie dzieje się na moim Instagramie gdzie Was serdecznie zapraszam! ❤

Zdobienie, którym dzisiaj chcę się z Wami podzielić jest może bardzo proste, ale za to jego otoczenie i sama sceneria... no sami zobaczycie! ^^
Lakier, który będzie bohaterem dzisiejszego posta to piękny, niebieski glitter, który powstał przy współpracy marki NCLA oraz cudownej i uroczej vlogerki Cutepolish. Z tego połączenia nie mogły nie wyjść świetne lakiery!
Ten, który chciałabym Wam dzisiaj przedstawić to lakier o nazwie I'll See Ya Next Time. Nazwa pochodzi od słynnego pożegnania Sandi, które tak bardzo uwielbiane jest przez jej fanki. Cała kolekcja Cutepolish to aż 6 cudownie błyszczących, glitterowych lakierów w różnych kolorach i wykończeniach (kształtach).
I'll See Ya Next Time to duże, niebieskie hexagony oraz drobniejszy brokat mieniący się na srebrno i zielono, a to wszystko zatopione w bezbarwnej bazie. Jeśli chodzi o nakładanie to najlepszym sposobem będzie położenie jednej warstwy normalnie, a żeby uzyskać pełne krycie warto użyć gąbeczki aby bezbarwna baza wsiąkła, a tylko brokat znalazł się na paznokciach. Z racji tego, że tutaj nie miałam gąbeczki to postanowiłam nałożyć go na warstwę ciemno-niebieskiego holo :) Całkiem nieźle zdało to egzamin! Jak to bywa z glitterami ich zmywanie to istna katorga i tutaj już bez zastanowienia położyłam go na bazę peel off, bo wiedziałam, że zmywania nie przeżyję.
Historia tego zdobienia jest w sumie zabawna, bo było robione bardzo na szybko i w pośpiechu. W dzień wypłynięcia na wycieczkę na sąsiednią wyspę (z Fuerteventury na Lobos) pomyślałam, że to genialny pomysł, aby zrobić tematyczne paznokcie i sesję podwodną. Co więc idealnie pasowało? Oczywiście syrenka / rybie łuski z płytki B. Loves Plates - summer paradise. I powiem Wam, że byłam nimi nieziemsko zachwycona, a to wszystko dlatego, że lakier od NCLA mienił się w słońcu jak szalony! ❤
Co śmieszniejsze cały czas aż do nurkowania z rybami bardzo uważałam na paznokcie, aby przypadkiem nie odpadły (na bazie peel off to bardzo możliwe zwłaszcza w obecności słonej wody). Kiedy jednak udało mi się nakręcić wszystko co chciałam pod wodą... to odpadły jeden po drugim! Dwa podczas ściągania sprzętu do nurkowania, jeden gdy otwierałam torbę, kolejne podczas obiadu, następne podczas ściągania pianki i powrotu łódką na Fuertę, hahaha! Do domu wróciłam z jednym kciukiem ^^ No, ale wiecie, czego się nie robi dla takich ujęć!
Mimo, że ta recenzja do standardowej nie należy to mam nadzieję, że całość się Wam spodoba! Lakier oczywiście uważam za cudowny (gdyby nie zmywanie, ale to taki minus każdego glitteru) i gdyby nie baza peel off to na pewno zostałby na moich paznokciach dłużej. Pięknie się mieni, ślicznie wygląda na paznokciach, a jeszcze lepiej jako baza pod super zdobienie.

Na koniec chciałabym Wam pokazać film jaki nakręciłam pod wodą z pomocą mojego ukochanego Jasia (#instahusband ❤).



Mam nadzieję, że moje wodne wariacje przypadną Wam do gustu ❤ Ściskam Was mocno i pozdrawiam obecnie już z Teneryfy czyli kolejnej z Wysp Kanaryjskich na naszym 3 miesięcznym szlaku ^^
Buziaki! ❤

Zamki z piasku! ❤ Orly Neon Earth Collection

$
0
0
¡Holá!

Czy wiecie jak wyglądają kolory ziemii? Jak skały wyglądają podczas zachodu słońca? Jak spalona ziemia pęka pod wypływem gorąca zmieniając przy tym kolor? A wiecie jakie lakiery znajdują się w kolekcji Neon Earth od Orly? Oj dokładnie te same, które znajduję tutaj w naturze!

Kiedy jeszcze przed premierą kolekcji Neon Earth zobaczyłam zawarte w niej kolory wiedziałam, że Blazing Sunset będzie moim ulubieńcem natomiast jeśli chodzi o nudziaka i metaliki w brązowych kolorach byłam sceptycznie nastawiona. Jednak przy bliższym poznaniu, a co ważniejsze po dopasowaniu tych odcieni to kolorów, które spotkałam na pustyni, na plaży, na wulkanie i w górskich kanionach wiedziałam, że mimo pierwszej niechęci bardzo się polubimy.


Kiedy tworzyłam to zdobienie byłam tak naprawdę ledwo w połowie swojego 3-miesięcznego wyjazdu po Wyspach Kanaryjskich, a konkretnie przebywałam na Fuerteventurze. To wyspa, którą mogę określić jako wielką piaskownicę z wiecznym przeciągiem. Oboje z Jasiem zakochaliśmy się w niej od pierwszego wejrzenia, a kolory, które tam spotkaliśmy idealnie wpasowały się do tych, które znajdują się w kolekcji Neon Earth.


Ale już przestaję przynudzać i przechodzę do samego zdobienia ^^ Z trzech kolorów postanowiłam stworzyć urocze zamki z piasku! Zobaczcie jak wyszło to zdobienie i co sądzę o poszczególnych kolorach.


Valley of Fire - to odcień, który w pierwszej chwili nazwałabym ceglastym... ale po zobaczeniu go w naturze zdecydowanie mogę powiedzieć, że to odcień spalonej słońcem skały oraz cieni, które tworzą się podczas zachodu słońca na skałach... coś obłędnego. Ale wracając do lakieru! To metalik, który przepięknie wygląda na paznokciu aczkolwiek bardzo trzeba uważać podczas jego nakładania. Bardzo łatwo tutaj o smugi dlatego pociągnięcia pędzelkiem muszą być płynne i od początku do samego końca paznokcia.


Moon Dust - to typowy nudziak, ale w metalicznej wersji, który jak się dłużej zastanowić to ma coś z księżyca i z gwiezdnego pyłu... Jeśli chodzi o nakładanie to musicie tutaj uważać tak samo jak z poprzednikiem, ale to jedynie kwestia wprawy. To odcień, który w całej kolekcji zdecydowanie najmniej mi się podoba, aczkolwiek ma w sobie coś magicznego :) Zarówno ten jak i poprzedni metalik to typowe dwuwarstwowce (dwie cieniutkie warstwy), ale już nawet po pierwszej krycie jest całkiem niezłe.


Sands of Time - to lakier, który zainspirował mnie w ogóle do stworzenia tego zdobienia. Już nie wspomnę o tym, że jak tylko go zobaczyłam po raz pierwszy to od razu pomyślałam, że to taki idealny, piaseczkowy odcień. W tym przypadku postanowiłam użyć go do pokolorowania zamku i w tym celu sprawdził się idealnie. W ogóle wszystkie lakiery w tej kolekcji kryją zaskakująco dobrze, ale ten z racji bycia nudziakiem zaskoczył mnie najbardziej (no może poza neonem, bo to już w ogole jest hit hitów!).


Jeśli chodzi o wzór to nie będzie dla Was zdziwieniem, że znowu użyłam płytki B. Loves Plates - summer paradise. Muszę przyznać, że w tym klimacie nie mam ochoty na nic innego jak wakacyjne paznokcie... przypadek? Nie sądzę! Pomijając fakt, że nie mam ze sobą za wielu płytek to mimo wszystko ciągnie mnie do tych wzorów! ^^


Z racji tego, że wzór na kciuku jak najbardziej się zmieścił, tak żeby urozmaicić całość postanowiłam na środkowym i serdecznym palcu stworzyć 'połówki' wzorów, które po odpowiednim połączeniu stworzą piękny zameczek z piaseczku! Jak podoba się Wam taki efekt?



Dla spostrzegawczych - w całym zdobieniu został użyty jeszcze jeden lakier z kolekcji Neon Earth czyli Desert Rose, który posłużył jako chorągiewka na piaskowym zameczku. Mały akcent, a jednak istotny, prawda?



Mam nadzieję, że moje zamki z piasku się Wam spodobają i zachęcam Was do używania tego wzoru, bo chyba jeszcze nikt nie podjął tej próby, a ja miałam nie lada ubraw kolorując te zameczki!

Używaliście może już lakierów z kolekcji Neon Earth? Jeśli tak to jak przypadły Wam do gustu te kolory?

PS. Może ktoś był na Fuerteventurze i tak samo jak ja się w niej zakochał do upadłego? Dajcie znać! ❤



Morskie paznokcie z lekkim błyskiem 💙

$
0
0
Która z nas nie kocha błyskotek? My kobiety jesteśmy srokami, a lakieromaniaczki kochają błyszczące lakiery!

Kiedy wyjeżdżałam na Wyspy Kanaryjskie miałam bardzo duży problem z tym jakie lakiery ze sobą zabrać. Jak pewnie się domyślacie większość z nich to neony i żywe kolory. Oczywiście znalazło się kilka innych kolorów, ale... Zapomniałam niebieskiego! I jak tu robić morskie zdobienia bez tego koloru...


Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo okazało się, że to idealny powód aby zrobić małe lakierowe zakupy w tutejszych sklepach. Już od początku zachwyciły mnie lakiery marki Yesensy, które można tu dostać w każdym chińczyku.


Na początku podchodziłam sceptycznie do tych lakierów, ale okazało się, że to hiszpańska marka - bardzo tania, ale z rewelacyjnymi kolorami! Mam już 3 kolory, ale chyba zakupię jeszcze kilka, bo są naprawdę godne uwagi!


093 Metallic Sky Blue - to piękny, morski odcień niebieskiego z metalicznym wykończeniem, który tak nieziemsko się błyszczy! Jest totalnym jednowarstwowcem, z bardzo szybkim kryciem. Trzeba mieć do niego jednak trochę cierpliwości przy zmywaniu, bo schodzi dosyć opornie.


Powiem Wam, że naprawdę jestem zachwycona kryciem, kolorem i jakością tego lakieru. I to wszystko za całe 1,00-1,50€ (w zależności od sklepu). Dodam, że mimo tego, że jest to lakier z chińczyka to nie śmierdzi, a to już naprawdę super :P


Kupując go wiedziałam, że chcę go użyć w jakimś morskim zdobieniu i padło na fantazyjne muszelki z płytki B. Loves Plates B.11 summer paradise!


Możnaby pomyśleć, że już wystarczy blasku w tym przypadku jednak nie byłabym sobą bez nutki szaleństwa. Postanowiłam dodać srebrne wzory, które bardzo wpasowały się w wykończenie lakieru bazowego.


A Wy lubicie metaliczne wykończenia lakierów? Ja coraz bardziej się do nich przekonuję i czuję, że w tym sezonie wracają do łask w trendach paznokciowych.
Czy zdarza się Wam przywozić z wakacji jakieś 'lokalne' pamiątki w postaci lakierów? Mi tak! :)
Mam nadzieję, że moja morska, muszelkowa wariacja przypadnie Wam do gustu, a błysk tego zdobienia Was nie oślepi ^^

Buziaczki!

Twin Nails na Wyspach Kanaryjskich! ❤

$
0
0
Cześć!

Robiłyście kiedyś tzw. 'twin nails'? Wiecie na czym polega to wyzwanie? To dosłownie 'bliźniacze paznokcie', które możecie wykonać ze swoją lakierową koleżanką. I panuje tutaj totalna dowolność, możecie umówić się między sobą co chcecie zmalować i trzymać się ściśle wzorów i kolorów. Możecie również wybrać jakiś kolor bazowy (który obie posiadacie) lub skupić się na konkretnym wzorze. Najważniejsza jest zabawa jaką będziecie miały podczas tworzenia zdobienia ze swoją lakierową psiapsią!
Ja w swojej paznokciowej karierz zrobiła tylko kilka twin nails i chyba trzeba będzie to zmienić!
Dziś chcę Wam pokazać jakie twin nails przygotowałam razem z Aną czyli @blackqueennailsdesign. Miałyśmy niepowtarzalną okazję poznać się i spotkać dwa razy na Gran Canarii gdzie przebywałam w maju.

Ana okazała się być przekochaną osobą i bardzo szybko złapałyśmy wspólny język! Myślę, że zbierzność obu imion (Anna Maria) nie jest tutaj przypadkowa! Ana pokazała mi mnóstwo świetnych sklepów z lakierami do paznokci! Istny raj! Obiecałam Jasiowi, że będę dzielna i nie kupię za dużo...
Lakier, który między innymi wpadł w moje łapki to bardzo dobrze kryjąca biel, którą poleciła mi właśnie Ana. Dacie wiarę, że ten lakier kosztował 1€?! Obłęd! Przetestowałam go w tym zdobieniu i następnego dnia poszła dokupić dwie buteleczki... Ale warto, bo wystarczą dwie cienkie warstwy i mamy super krycie. Nawet pod jakieś zdobienie możecie nałżyć jedną grubszą warstwę!
Jako nasze Twin Nailw wybrałyśmy wcześniej wspomnianą, białą bazę, różnokolorowe chevrony jako tło i urocze kwiaty hibiscusu.
Podróżując po Wyspach Kanaryjskich spotkałam mnóstwo hibiscusów i jeszcze bardziej się w nich zakochałam! ❤️
Wzory stemplowe pochodzą z płytek B. Loves Plates. Chevrony z B.07 beaity of simplicity, a hibiscusy z B.11 summer paradise.
Samo tworzenie Twin Nails zajęło nam łącznie ponad 4 godziny! Miałyśmy przy tym tak ogromną frajdę więc nawet nie wiem kiedy to zleciało!
Na koniec zdjęcie z parku gdzie robiłam sesję tym paznokciom. Przecudowne miejsce - ogród botaniczny na Gran Canarii!

A Wy robiłyście kiedyś Twin Nails? Osobiście jestem zdania, że to świetna zabawa i bardzo Was zachęcam do tworzenia takich bliźniaczych paznokci! A może któraś z Was chciałaby kiedyż zrobić wspólnie jakieś twin nails? Piszcie w komentarzach :*

Ściskam!

Motyle z kwiatów? - można! 🦋

$
0
0
Lubicie być kreatywne w Waszych zdobieniach? Staracie się czasem przekraczać własne granice i robić nieoczywiste rzeczy na swoich paznokciach? Ja ostatnio miałam okazję przekroczyć własne granice kreatywności i bardzo mi się to spodobało!
Jakiś czas temu Basia z bloga barbrafeszyn zorganizowała pierwszą (i mam nadzieję nie ostatnią!) edycję świetnego projektu o tajemniczej nazwie Similarly Different Nails. Naszym zadaniem było zmalowanie paznokci inspirowanych wybraną przez Basię grafiką. Padło na przepiękny obrazek z motylami i listkami w tle. W całej zabawie chodziło o to żeby dać swojej wyobraźni poszaleć i w końcowym etapie zobaczyć jak każda z dziewczyn zupełnie inaczej zainspirowała się grafiką. Okazało się, że każda praca jest zupełnie inna, każda z nas wyciągnęła z obrazka to co chciała i powstało mnóstwo pięknych zdobień.
Dzisiaj chciałabym pokazać Wam moją wersję i inspirację grafiką od @cafelab_store. Zapraszam Was do zapoznania się ze szczegółami tego jak wykonałam swoją pracę.
Z racji tego, że przebywam od 3 miesięcy na Wyspach Kanarysjkich to moje zasoby lakierowe są mocno ograniczone. Dlatego też musiałam kombinować jak tu uzyskać odpowiedni kolor listków i co gorsza... jak zrobić motyle! Zaczęłam jednak o prostszej rzeczy czyli wybraniu kolorów. Zdecydowałam się na czarną, kremową bazę czyli Liquid Vinyl od Orly, o którym pisałam Wam tutaj. Do tego postanowiłam użyć dwóch kolorów z kolekcji She's a Doll od NCLA czyli różowego neonu Is There Anything She Can't Do oraz turkusowego Life is Your Creation.
Jak kolory były już wybrane to została nieco trudniejsza część do wykonania, mianowicie wzory. Poszukałam w swoich płytkach jakiegoś listowo-gałązkowego wzoru i z pomocą przyszła mi płytka B.04 leaves of happiness. Niestety zielony od NCLA nie kryje na tyle aby dobrze stemplował się na czerni dlatego pomieszałam go z odrobiną białego lakieru do stempli. Dzięki temu otrzymałam lekko rozbielony zielonkawy, który idealnie wpasował się w grafikę!
Jeśli chodzi o motyle to tutaj miałam niezły dylemat... Nie mam ze sobą takiej płytki więc musiałam się nieco bardziej wysilić... Do zrobienia motylkowych skrzydeł wykorzystałam wzór hibiscusa! Było to bardzo czasochłonne, ale się udało! Z dwóch listków kwiatka tworzyłam skrzydła kolorując je na przeźroczystym stemplu. Wystarczyło dorobić biały odwłok i czułki ^^ I gotowe!
Z racji tego, że akurat tamtego dnia nie jechałam do motylarni, postanowiłam zrobić zdjęcia z kwiatami, a dokładniej z bugenvillą, która rosła pod moim domem na Teneryfie! Prawda, że idealnie pasuje?
Mam nadzieję, że moje kreatywne motylki przypadną Wam do gustu i jednocześnie zachęcą do poszerzania swoich paznokciowych horyzontów! Liczę na to, że to nie ostatnia edycja tego projektu i będę miała jeszcze okazję tak bardzo się wysilić :) Czasem warto ograniczyć swoje lakierowe zasoby i zobaczyć co możemy z tego stworzyć. Bardzo ciekawe doświadczenie!

Buziaki!


Rajskie jednorożce na Teneryfie 🦄

$
0
0
Jeśli ktoś mnie choć odrobinę zna ten wie, że mam totalnego bzika na punkcie jednorożców ❤ Szczerze powiedziawszy teraz nawet nie jestem w stanie określić kiedy to szaleństwo w moim przypadku się zaczęło... Nie zmienia to jednak faktu, że motyw jednorożców pojawia się u mnie często :)

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać moje rajskie jednorożce wykonane przy użyciu płytki Nicole Diary ND-021.
Płytkę jakiś czas temu dostałam w prezencie i tak sobie czekała na użycie. Postanowiłam zabrać ją ze sobą na Wyspy i doczekała się wreszcie swojego debiutu! ❤ Płytka jest mała, okrągła, ale po brzegi wypakowana tęczową energią jednorożców! Najbardziej podoba mi się jedno-rożek i chubby unicorn, ale na nie jeszcze przyjdzie pora w innym zdobieniu!
Do bazy, którą wybrałam bardziej pasował mi centralny wzór na płytce czyli ogromny jednorożec pokryty kwiatami dookoła. Oczywiście na moje paznokcie one się nie zmieścił w całości dlatego postanowiłam rozłożyć go na kilka oddzielnych wzorów.
Jako tło wybrałam przepiękny, rozbielony neon After Glow z kolekcji Neon Earth od Orly. To świetnie kryjący lakier, który cudownie wygląda do opalonej skóry, a i pięknie zgrał się z rajskim jednorożcem i kwiatowymi ozdobami.
Żeby wszystkie wzory umiejscowić w odpowiednim miejscu używałam przeźroczystego stempla Jumbo marki B. Loves Plates. Jego pomoc jest nieoceniona przy tego typu zdobieniach! Bez niego wszystko byłoby krzywo i nie na miejscu :P
Jednorożec poszedł oczywiście na kciuk z racji tego, że jest największy. Środkowy i serdeczny paznokieć ozdobiłam szczegółowymi kwiatami w różnych kolorach. Na wskazującym wylądowała tęcza, a na malutkim słodkie serduszka ❤
Całość wyszła naprawdę rajsko i idealnie wpasowała się w klimat jaki panuje na Teneryfie :)

A Wy używacie często przeźroczystego stempla w swoich zdobieniach, lubicie go? Miałyście może styczność z płytkami Nicole Diary? To jest dopiero moja pierwsza płytka tej marki, ale kto wie, może i nie ostatnia! Mam nadzieję, że moje neonowe, rajskie jednorożce się Wam spodobają ❤

 Ściskam Was gorąco!

Wakacyjne palemki 🌴

$
0
0
Z Wysp Kanaryjskich wróciłam już miesiąc temu, ale wspomnienia nadal są żywe i myślę, że jeszcze długo pozostaną w mojej pamięci!
Szykuję dla Was dosyć obszerny wpis pt. 'Dlaczego uciekłam na Kanary', ale zanim ujrzy on światło dzienne mam dla Was jeszcze mocno wakacyjne zdobienie z palemkami.
Zapraszam do oglądania!

Odkąd tylko zaczęłam tworzyć płytkę B.11 summer paradise wiedziałam, że znajdą się na niej palmy. Wiedziałam też, że będę chciała tego wzoru użyć i to dokładnie w takiej kolorystyce jaką Wam teraz pokazuję!
Jako bazę postanowiłam wykorzystać lakier z Essence, który kupiłam na Gran Canarii o nazwie my highlighter. Poza wakacyjnym kolorem i delikatnym shimmerem urzekła mnie buteleczka ^^ prawda, że jest urocza!
Lakier jest intensywnie żółty i niestety zdjęcia totalnie zjadły jego złotawo-żółty shimmer... Lakiery kryje już świetnie po dwóch warstwach. To wręcz idealne tło do moich palemek!
Z racji tego, że na wyspach miałam ograniczoną ilość lakierów ze sobą to musiałam trochę kombinować. Jak się możecie spodziewać brązowy nie znalazł się w mojej podróżnej kosmetyczce więc musiałam go wyczarować z innych kolorów (z tego co pamiętam użyłam pomarańczowego neonu i odrobiny czarnego). Z kolei listki palm pokolorowałam turkusem od NCLA Life is Your Creation. Trzeba sobie jakoś radzić, nie? ^^
Powiem Wam, że tak jak patrzę na moje migdałki to nawet były już fajnej długości ^^ Całość zdobienia oczywiście pokryłam topem od CND Vinylux tak, aby na pewno nie rozmazać żadnego wzoru.
Jak podoba się Wam takie zdobienie? Na wakacje idealne, nie? Myślę, że dzięki żywym kolorom (które ja tak uwielbiam!) i wakacyjnemu wzorowi takie zdobienie znalazłoby wiele amatorek! Zobaczcie tylko jak cudownie komponuje się to z prawdziwą palmą!
Prawda, że jest czad? ^^
Aloha!

Viewing all 214 articles
Browse latest View live